Jak wilk chłopu kapotę ubrudził
Z cyklu „Różne zdarzenia z wilkami”
Najwięcej było wilków po gęstych borach. Zwłaszcza pod Czarnią pełno było ich w dawne lata. Tak opowiadał kiedyś Adamowi Chętnikowi pewien gajowy z Serafina: Ojciec mój ciągle polował i miał z wilkami wiele przygód, smutnych i wesołych. Ale jedna była zupełnie inna niż wszystkie. Pewnego dnia ojciec gajowego wyprowadził konie na pastwisko znajdujące się w pobliżu rzeki, puścił zwierzęta do wodopoju, a sam zagrzebał się wygodnie w stogu siana i tylko od czasu do czasu wyglądał. W pewnej chwili zobaczył, że od lasu nadbiega jakiś zwierz podobny do psa. Chłop natychmiast pomyślał sobie, że to wilk i czym prędzej zagrzebał się głębiej w sianie. A wilk przybiegł pod sam stóg, wszedł w siano i położył się ojcu gajowego na nogach! Poczuł chłop, że będzie niedobrze i postanowił starym wypróbowanym sposobem wilka przestraszyć. Był tęgi i mocny, płuca miał zdrowe, a głos potężny. Świadom tego postanowił to wykorzystać. Jak nie nabrał powietrza, jak nie huknął przeraźliwie wyskoczywszy z kryjówki, tak wilk skoczył z siana, fiknął kilka kozłów i zdechł ze strachu! Ojciec miał z tej przyczyny duszę „w nogawicy”, ale wyszedł z barłogu, schował wilka pod sianem i poszedł po ludzi do wsi. Ale tu spotkała go niespodzianka. Jak tylko pokazał się we wsi, wszystkie psy pouciekały w pole. A stało się tak dlatego, że wilk „bestyjka” w wielkim strachu uciekając ”za przeproseniem zapaskudził ojcu kapotę.” A psy tego zapachu tak się przestraszyły, że wszystkie ze wsi pouciekały gdzie który mógł. Wilka chłopi zabrali do wsi, a psy wróciły do wsi dopiero po dwóch dniach.