Wilk, baran i studnia.
Z cyklu „Różne zdarzenia z wilkami”
Wilków najwięcej było po gęstych borach. Zwłaszcza pod Czarnią pełno ich było w dawne lata. Tak opowiadał kiedyś przy kominie, w zimowy wieczór, stary Andrzejczyk: W Wolkowych często po wsi chodziły dawniej wilki i żeru szukały. Kiedyś zdarzyło się u Jędrochów, że wilk gonił barana, który z rozpędu przeskoczył płot i wpadł do studni. Wilk skoczył za nim i też znalazł się w studni. Kiedy stary Jędroch poszedł po wodę, zobaczył, że coś się w studni rusza. Myślał, że to baran, więc wziął drabinę, spokojnie zszedł do studni i chwycił zwierza za sierść. Wtedy zobaczył, że to nie baran, a wilk, więc czym prędzej go puścił i uciekł. Po jakimś czasie wrócił z innymi chłopami i po wielu próbach udało się im wspólnymi siłami zarzucić wilkowi pętlę na głowę i wyciągnąć go już uduszonego. - A baran się utopił i poszedł na mięso – zakończył opowieść stary Andrzejczyk.