Wesele w Lemanie.
„Z opowiadań starego skrzypka”
x:21.6702 y:53.4677
Pytano po wielekroć starego skrzypka Pastorczyka, dlaczego jego skrzypki są takie „pokaleczone”? Zawsze wtedy odpowiadał: - Długoby gadać, ale powiadam wam, że one są takie poszczypane od bójek. - Toście skrzypkami się bili? – dopytywał zwykle rozmówca. I Pastorczyk zaczynał wtedy zwykle swoją opowieść. Pewnego razu pobił Niemca, który zaczepił go na weselu w Lemanie. A było to tak: muzykanci rzetelnie zarobili graniem swoim na poczęstunek. Zjedli najpierw, a potem zabrali się do piwa. Niezaproszony na wesele Niemiec wziął piwo Pastorczyka i wypił je jednym tchem. Pastorczyk nie powiedział nic – myślał, że Niemiec się pomylił. Ten wypił jednak drugie, ale kiedy sięgał po trzecie, muzykant nie wytrzymał. Chwycił skrzypki za rączkę i trzepnął Niemca w głowę, aż krew z ucha pociekła. Gość chciał robić awanturę, ale go inni za drzwi wyprowadzili. Przy tej okazji pękły skrzypki Pastorczyka i znowu, po raz nie wiadomo który, krewki muzykant musiał je oddać „do narządki” czyli do naprawy.