Z lupą przez historię - ślub Zygmunta I i Bony
W zamierzchłej już dla nas przeszłości był taki obyczaj, że zaślubiny głów koronowanych odbywały się „per prokura”, czyli niejako zaocznie. Po narzeczoną przyjeżdżali posłowie z kraju narzeczonego i to oni zwykle, imieniem przyszłego małżonka, zawierali przyrzeczenie małżeństwa. Towarzyszyły temu zawsze huczne uroczystości.
Księżniczka Bona została uroczyście powitana przez posłów polskich w Marigliano, odległym ok. 25 km na wschód od Neapolu. Wjazd orszaku ślubnego do stolicy Kampanii był niezwykle uroczysty. Najpierw szło 80 koni podwodnych przybranych w kapy z brunatnego i białego sukna, a masztalerze mieli na sobie suknie takiegoż koloru. Po nich następowało 25 mułów, niosących na sobie skrzynie pozłacane, przednim karmazynem okryte, w których znajdowały się wszystkie sprzęty niewieście będące ślubną wyprawą księżniczki. Za nimi, na przepięknych koniach, jechało dziesięciu paziów w szatach jedwabnych, a następnie dworzanie księżniczki w purpurowych sukniach, a po nich liczne grono baronów i diuków i kontów zaproszonych na uroczystości weselne. Za dostojnikami włoskimi szło osiem zbrojnych rycerzy na pięknych koniach, a tuż za nimi posłowie polscy, a każdy miał przy sobie jakąś znakomitą osobę dla dodania sobie i całemu poselstwu powagi i splendoru. Za posłami wjeżdżała księżniczka Bona, mając po prawej posła cesarskiego, a po lewej wicekróla neapolitańskiego. Siedziała na pięknym dzianecie, a jej śliczna postać w dobranych starannie sukniach robiła wrażenie, że to nimfa jakaś, nie przyszła królowa, wjeżdża w barwnym orszaku. „Włos księżniczki Bony jasny, brwi i rzęsy czarne, piękne oczy, wypogodzone czoło, nos równy, jagody rumiane, usta koralowe, piękne zęby, pierś powabna, barki przyjemne, śliczne ręce” – taki opis postaci czytamy w „Ludzie polskim – jego zwyczajach i zabobonach Łukasza Gołębiowskiego. Za księżniczką jechały konno panny dworskie, znakomite i liczbą i pięknością.
Po zwyczajnych powinszowankach zaczęły się tańce i rozrywki, które wiele dni trwały. Dnia szóstego grudnia odprawiły się w zamku z niebywałą wspaniałością zrękowiny, przy okazji których możnowładca Ostroróg wręczył Bonie pierścień zaręczynowy, w którym osadzony był wielki diament spiczasty. Ze swojej strony księżniczka wniosła posag takiej wartości, że żaden współczesny mu nie dorównywał.