Ziemowit I – Śmierć w Jazdowie
Ziemowit I Mazowiecki przyszedł na świat około roku 1215 jako najmłodszy syn Konrada I i Agafii, księżniczki nowogrodzkiej. Przez wiele lat swojego życia był pomijany przez ojca – człowieka o niezwykle dynamicznej osobowości, preferującego najstarszego syna Bolesława. Jego postać pojawia się dopiero w 1239 roku, kiedy to na polecenie ojca uwięził, a następnie zamordował kanonika płockiego Jana Czaplę. Pełnię odpowiedzialności za to zdarzenie przypisywano jednak zawsze Konradowi.
W sierpniu 1247 roku zmarł Konrad I. Jak to było w zwyczaku książąt mazowieckich podzielił swoje dziedzictwo pomiędzy wszystkich synów. Najstarszemu Bolesławowi przekazał ziemię płocką, dobrzyńską, wizneńską i czerską, średniemu Kazimierzowi – Kujawy, a Ziemowitowi księstwo sieradzko-łęczyckie.
Ziemowit przyjaźnił się z najstarszym bratem, za to bardzo był nielubiany przez Kazimierza, człowieka raptownego i zachłannego. Nie uznał on woli ojca, co okazał nie uczestnicząc w jego pogrzebie. Zebrał natomiast swoje wojska i korzystając z obecności obu braci w Płocku na uroczystościach pogrzebowych wyprawił się na księstwo sieradzko-łęczyckie i zajął je, podobnie jak ziemię dobrzyńską. Nie był to zapewne pierwszy, a na pewno nie ostatni raz, kiedy wystąpił przeciwko młodszemu bratu.
Ziemowit pozostał więc na łasce Bolesława, który z racji zaboru części swoich dóbr również wszedł w spór z Kazimierzem. Bolesław zmarł niespodziewanie w rok po ojcu. Nie pozostawił po sobie potomka, a całość swoich dóbr przekazał młodszemu bratu. I tak to Ziemowit w zaskakujący sposób stał się księciem całego Mazowsza.
Będąc człowiekiem, w przeciwieństwie do ojca, dość ugodowym puścił w niepamięć zatarg ze starszym bratem i pozostawił mu we władaniu zagarnięte księstwo. Miał zresztą ważniejsze sprawy na głowie. Na północnych granicach Mazowsza zbierały się czarne chmury najazdów ludów bałtyckich, głównie Prusów i Jaćwingów. W celach obronnych z jednej strony wspierał działania ekstremistyczne Krzyżaków, z drugiej zawarł sojusz wojskowy z księciem krakowskim Bolesławem Wstydliwym i z księciem halickim Danielem, borykającym się z tym samym problemem. Trzej panowie wyprawili się na ziemie jaćwieskie już w 1248 roku i odnieśli spektakularne zycięstwo, jednak granice były nadal szrpane przez wroga. Następne zwycięskie wyprawy w 1253 i 1255 r. poskutkowały zniszczeniem plemion jaćwieskich, ale za to niespodziewanie pojawiło się inne zagrożenie – tym razem ze strony Litwy, wzmocnionej dzięki zniszczeniu przez Polaków Jaćwieży. Był to prawdziwy chichot historii, a Ziemowit zapewne nie przypuszczał jak tragiczny dla niego samego. Jedyną radą wydawała się ściślejsza współpraca z Zakonem Krzyżackim.
Sojuszem Ziemowita z Zakonem zaniepokoił się Kazimierz Kujawski. Obawiał się, że brat skieruje swoje działania w celu odzyskania zagarniętych mu kilka lat wcześniej dóbr. Postanowił więc prewencyjnie brata porwać i uwięzić. Skorzystał z okazji, która nadarzyła się w 1254 r. podczas powrotu Ziemowita z Krakowa z uroczystości kanonizacji św. Stanisława. Otrzymawszy od nasłanych przez siebie szpiegów wiadomość iż Ziemowit podróżuje z niewielką tylko eskortą zbrojnych, wysłał nań silny oddział wojów, uprowadził brata i uwięził na zamku w Sieradzu. Przetrzymywał go tam do chwili uzyskania od niego deklaracji lojalności w postaci obietnicy wsparcia militarnego w sporze z księciem pomorskim Świętopełkiem. Ta nieelegancka, agresywna polityka nie była w skutkach korzystna dla Kazimierza – w 1259 r. zawiązała się przeciwko niemu koalicja, która doprowadziła do odzyskania przez Ziemowita księstwa sieradzko-łęczyckiego w 1260 r. Ten jednak – mimo wszystko zawsze lojalny wobec brata – przekazał Sieradz najstarszemu synowi Kazimierza – Leszkowi Czarnemu.
Zajęty sporami z Kazimierzem nie miał Ziemowit czasu ani głowy do zajmowania się przemianami zachodzącymi na Litwie. A działo się tam dużo. Litwa rosła w potęgę i stawała się niebezpieczna w swoim dążeniu do ekspansji na zachód. A jak bardzo, o tym miał się przekonać Ziemowit w krótkim czasie na własnej skórze. Późną wiosną 1262 r. wyruszyła na Mazowsze zbrojna wyprawa Litwinów i Rusinów pod wodzą księcia Mendoga. Nikt się jej nie spodziewał. Zaprawieni w niewygodach i ciężkich przeprwach litewscy woje przeszli bez problemów przez bagniste bory puszczy nazwanej później kurpiowską, doszli bez żadnego oporu do Płocka, złupili i spalili miasto, po czym zawrócili, przekroczyli Wisłę pod Skaryszewem i niespodziewanie napadli na gród w Jazdowie. Nieszczęśliwie dla siebie przebywał tam książę Ziemowit, nieszczęśliwie, ponieważ poniósł śmierć w tej nierównej, podstępnej bitwie. Plotka historii donosi, że być może nie w samej bitwie zginął, a że dokonał na nim egzekucji jego własny szwagier imieniem Szwarno, książę halicki, następca i syn Daniela, sojusznika Ziemowita w walkach z Jadźwingami. Historia zachichotała z księcia po raz drugi…